piątek, 13 maja 2016

Czarna Międzynarodówka cz. III - Wojna informacyjna



Propaganda
Narzędziem wojny informacyjnej, z którego Rosja korzysta bardzo intensywnie, to media i przekazywana przez nie prorosyjska propaganda. Telewizja jest zresztą niezwykle istotna dla reżimu Putina - jak stwierdził brytyjski dziennikarz (rosyjskiego pochodzenia) Peter Pomerantsev: „telewizja jest jedynym środkiem umożliwiającym zjednoczenie, rządzenie i trzymanie tego kraju. Stanowi główny mechanizm nowego typu autorytaryzmu, daleko bardziej subtelny od XX-wiecznych sposobów.” W tym celu w grudniu 2013 r. Putin utworzył przedsiębiorstwo medialne Rossija Siegodnia (Россия Cегодня), kontrolujące m.in. telewizję RT oraz radio Sputnik, których zadaniem jest propagowanie w Rosji i na świecie właściwych „informacji” (a raczej „dezinformacji”). Przedsiębiorstwo jest całkowicie finansowane z budżetu państwowego i nie ma żadnych wpływów z reklam. Zarówno kanał telewizyjny, jak i radiowy, są dostępne w ponad 100 krajach, nie tylko w rosyjskiej wersji językowej, ale m.in. także angielskiej, francuskiej, niemieckiej, hiszpańskiej i arabskiej. Obecnie koncern ustępuje wielkością jedynie CNN, co pokazuje skalę zaangażowania Rosji w tego typu działalność. Na jego czele stoi Dmitrij Kiseliow, który jako jeden z głównych propagandystów Kremla trafił na listę osób objętymi sankcjami. Kiseliow znany jest także z licznych homofobicznych wypowiedzi (np. o tym, że gejom, którzy zginęli w wypadku, powinno się wycinać serca i je kremować, by nie można było ich użyć do transplantacji), których używa do zwalczania „zachodniej zgnilizny”.

Częstymi gośćmi rosyjskich audycji są wątpliwej maści „eksperci”, głoszący różne teorie spiskowe czy wykazujący słuszność polityki Putina, np. po zamachu na Charlie Hebdo szef tzw. Międzynarodowego Instytutu Nowych Państw, Aleksiej Martynow, stwierdził, iż zamach przeprowadziła CIA, by sabotować walkę z terroryzmem islamskim, jaką prowadzi przede wszystkim Rosja.

Przykładem typowej, rosyjskiej kampanii propagandowej jest publikowanie fałszywych informacji na temat zbrodni dokonywanych przez emigrantów w Niemczech. Takimi wyssanymi z palca historiami miał być rzekomy gwałt na 14-letniej dziewczynce (po której niemiecka partia neonazistowska NPD zorganizowała demonstrację pod hasłem „obrony dzieci przez emigrantami”) oraz wysyłanie przez Niemcy czeskich prostytutek do obozów uchodźczych, by tam się zaraziły chorobami wenerycznymi, które następnie by przeniosły do Czech, w ramach kary za odmowę przyjęcia emigrantów.

Farmy trolli
Kreml równie intensywnie wykorzystuje dla swej propagandy internet. W tym celu zatrudniono setki tzw. trolli (osób, których celem jest rozsiewanie nieprawdziwych informacji oraz agresywne komentowanie opinii innych ludzi). W najbardziej znanym ośrodku w Olgino w Sankt Petersburgu, pod przykrywką Instytutu Badań Internetowych, zatrudnionych było kilkuset takich trolli, których zadaniem jest publikowanie codziennie, w trakcie 12-godzinnej zmiany, 135 postów i komentarzy na podstawie wcześniej przygotowanej instrukcji, zawierającej m.in. kluczowe słowa, jakich trolle mają używać. Jak opisał to jeden z byłych trolli: „Jest tu ok. 40 pomieszczeń, w każdym z nich siedzi około 20 ludzi, z których każda ma swoje zadania. Piszą i piszą przez cały dzień, i nie mogą się śmiać – za śmiech grozi zwolnienie. I tak jest codziennie, przy każdej wiadomości trzeba wykonać tę samą robotę – czy to będzie o Obamie, Merkel, Grecji czy Korei Północnej. Nawet wykształcony politolog nie może być ekspertem od całego świata, a tutaj oczekuje się, że ludzie będą pisać o wszystkim. To, jak piszesz, nie ma znaczenia, można chwalić czy przeklinać, ale musisz wstawić w tekst [wcześniej ustalone] kluczowe słowa.” Zgrubnie licząc - 40 pomieszczeń razy 20 osób razy 2 zmiany razy 135 - daje w sumie ponad 200 000 postów na dobę. Większość tego typu postów i komentarzy (zwłaszcza pisanych w języku obcym dla Rosjan) jest bardzo prymitywna, obraźliwa i agresywna w treści, przez co łatwo ją odróżnić od zwykłych wypowiedzi. Stąd też skuteczność tego działania jest niewielka, jeśli chodzi o przekonanie kogokolwiek do głoszonego poglądu. Być może jednak nie to jest celem tej nachalnej propagandy – czytelnicy widząc kilkaset tego typu komentarzy zniechęcają się, nie chcą przeglądać wiadomości, dyskutować ani wymieniać poglądów, co z kolei jest już podważeniem jednego z fundamentów sprawnego funkcjonowania demokracji.

Dla pokazania, jak wszechobecne są putinowskie trolle, w trakcie pisania tego tekstu wszedłem na stronę z pierwszą z brzegu aktualną wiadomością dotyczącą Rosji (chodzi o Nocne Wilki ruszają w trasę rajdu. MSZ odmówiło wjazdu do Polski), pod którą od razu znalazłem „właściwe” komentarze:


Możliwe, że do tego typu „prac” zatrudniani są już lokalni trolle, którzy za odpowiednią cenę będą pisać o wszystkim, a ich przewagą jest lepsza znajomość języka (chociaż język polski u trolli i tak jest zazwyczaj na bardzo niskim poziomie).

Po ujawnieniu działalności trolli z Olgino, w 2015 r. zostali oni przeniesieni w inne miejsce. Jest bardzo prawdopodobne, że nie był to jedyny taki ośrodek w Rosji i jest ich znacznie więcej.

Reakcja Zachodu
Rządy państw zachodnich są świadome prowadzonej przez Rosję kampanii – nie mogą jednak zabronić działania rosyjskim mediom. Obowiązująca wolność słowa i brak cenzury oznaczają też, że prokremlowskie „informacje” mogą być swobodnie propagowane. Rosyjscy propagandziści mają także tą przewagę, że głoszone przez nich kłamstwa, muszą być powtarzane przez inne, normalne serwisy informacyjne, ze względu na wymóg rzetelnego przedstawiania wszystkich punktów widzenia, nawet jeśli wiadomo, że są to zupełne bzdury.

Trudno też wykazać, że jest to typowa działalność rosyjskich służb specjalnych. Wprawdzie niemieckie czy szwedzkie służby wszczęły śledztwa w sprawie różnych przypadków wrogich działań przypisywanych Rosjanom, takich jak włamanie się do systemu informatycznego Bundestagu, czy atak hakerów na szwedzkie media po tym, jak opublikowany został raport stwierdzający, że Rosja prowadzi wojnę psychologiczną przeciw Szwecji. Kongres amerykański zobowiązał także własny wywiad do przeprowadzenia śledztwa w sprawie „finansowania partii politycznych i organizacji pozarządowych w byłych republikach radzieckich oraz krajach europejskich przez Federację Rosyjską oraz służby bezpieczeństwa i wywiadu Federacji Rosyjskiej od 1 stycznia 2006 r.”

Źródła (podlinkowane) :

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz