środa, 6 kwietnia 2016

Czarna Międzynarodówka cz. II - Doktryna Gierasimowa



Z punktu widzenia Rosji państwa zachodnie, szczególnie USA, po upadku ZSRR prowadziły formalne i nieformalne działania wojenne mające na celu poszerzenie swojej strefy wpływów na świecie, w tym kosztem samej Rosji. Chodzi zwłaszcza o wydarzenia w dawnej Jugosławii, Afganistanie i Iraku, a przede wszystkim o Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie w 2004 r. Wg Rosjan Zachód aktywnie doprowadzał do kryzysów i destabilizacji w różnych krajach, by potem, np. pod pretekstem operacji pokojowych czy zaprowadzania demokracji, zmieniać rządy na przyjazne dla siebie. Na podstawie tego, i dla przeciwstawiania się dalszym takim działaniom, szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych FR gen. Walerij Gierasimow przedstawił w 2013 r. nową koncepcję tzw. wojny nowej generacji (czasami nazywaną odtąd „doktryną Gierasimowa”). Wg niego w czasach obecnych nie da się już w sposób precyzyjny odróżnić czasu wojny od czasu pokoju. Czasy, gdy były dwie strony konfliktu, każda z nich jasno oznaczona i wiadomo było, kto jest po jakiej stronie, bezpowrotnie minęły. Obecne nie da się nawet stwierdzić, kiedy ani czy wojna już się zaczęła, czy jeszcze nie, trudno też powiedzieć, kto po jakiej jest stronie. Współczesna wojna nie polega już więc na zwykłym użyciu sił zbrojnych w celu złamania oporu przeciwnika, lecz na wolniejszym, ale systematycznym rozkładzie struktur wrogiego państwa przy zastosowaniu przede wszystkim środków niemilitarnych – tj. politycznych, ekonomicznych i informacyjnych, także przy wykorzystaniu lokalnego „potencjału protestu” [Wojnowski, 2015, s. 14-15]. Przykładem użycia takiej broni ekonomicznej przez Rosję było odcięcie dostaw gazu na Ukrainę w styczniu 2009 r. Dopiero po wykorzystaniu środków walki niemilitarnej może nastąpić kolejna faza działań zbrojnych – przy czym najpierw, jeszcze w czasie formalnego pokoju, wykorzystywane są niewielkie, mobilne jednostki specjalne, ukrywające swoją przynależność (jak np. „zielone ludziki” na Krymie), atakujące precyzyjnie najważniejsze obiekty. Dopiero na koniec wkraczają właściwe, regularne oddziały wojskowe, „przywracające pokój” i stabilizujące sytuację. Gierasimow uznał, że działania niemilitarne stanowią ok. 80% wszystkich działań podejmowanych w ramach współczesnych wojen. Co więcej, wśród takich działań Gierasimow wymienia m.in. sankcje ekonomiczne czy presję polityczną i dyplomatyczną, które dla państw zachodnich, w odróżnieniu od Rosji, są metodami unikania wojny, a nie jej prowadzenia. [Bartles, 2016, s. 35].


Wojna informacyjna
Jednym z rodzajów środków niemilitarnych wykorzystywanych we współczesnych wojnach są operacje informacyjne, których celem jest uzyskanie wpływu na kształtowanie polityki drugiego państwa, oraz na jego gospodarkę i kulturę za pośrednictwem „ośrodków politycznego nacisku” (mówiąc prościej, chodzi o zwerbowanie tzw. „agentury wpływu”). Dzięki temu możliwe jest uzyskanie kontroli nad elitami wrogiego państwa, czyli np. nad partiami politycznymi, ruchami społecznymi, organizacjami pozarządowymi, dziennikarzami czy blogerami, oraz nad innymi grupami społecznymi, w tym organizacjami przestępczymi, sektami religijnymi czy subkulturami młodzieżowymi, które to organizacje można wykorzystać dla realizacji własnych celów. Szczególnie użyteczne mają być marginalne grupy społeczne, skupiające zazwyczaj osoby o niestabilnym światopoglądzie, braku tożsamości kulturowej, narodowej czy religijnej oraz bez precyzyjnych poglądów politycznych, przez co są one łatwym celem manipulacji [Wojnowski, 2015, s. 16]. Przy pomocy takiej agentury wpływu podejmowane są działania mające na celu przede wszystkim podważenie międzynarodowej pozycji kraju (m.in. poprzez pogorszenie jego wizerunku za granicą) oraz wyrządzenie szkód w sferze polityki, gospodarki oraz kultury. Sami Rosjanie tak opisali swoją grupę docelową takiego werbunku (jak kto woli – target): „Najważniejszym czynnikiem jest posiadanie w tej elicie niezbędnej masy agentów wpływu, których agresor rekrutuje spośród osób mających egoistyczny i niewolniczy światopogląd. Tych ludzi należy umieścić na kluczowych stanowiskach, które umożliwiają osiągnięcie maksymalnego efektu oddziaływania informacyjnego. Takie stanowiska istnieją w sferze władzy i środków masowego przekazu.” [Wojnowski, 2015, s. 18]


Innym sposobem wywarcia wpływu na wrogi kraj w ramach wojny informacyjnej jest przeprowadzenie tzw. operacji informacyjno-psychologicznej (inne określenia to wojna kognitywna czy wojna o świadomość). Jej celem jest przekształcenie obrazu świata, jaki ma strona przeciwna (osoby, grupy czy też całe społeczeństwa). Obraz świata to sposób, w jaki człowiek postrzega rzeczywistość dookoła siebie. Zestaw takich obrazów to inaczej mówiąc jego światopogląd, przekonania i wartości, jakimi się kieruje. W przypadku całych grup ludzi i społeczeństw można już mówić o całej kulturze. Przekształcenie takiego obrazu świata (kultury) ma doprowadzić do tego, że człowiek czy społeczeństwo zmienią swoje sposoby myślenia i podejmowania decyzji na takie, jakie będą korzystne dla agresora. Operacja informacyjno-psychologiczna składa się z dwu faz: informacyjnej – kiedy agresor uzyskuje dostęp do zasobów i kanałów informacyjnych przeciwnika, oraz psychologicznej – kiedy przy pomocy odpowiednio przetworzonych informacji oddziałuje się na świadomość przeciwnika. [Wojnowski, 2015, s. 16]


Do walki informacyjnej wykorzystuje się prawdziwe lub fałszywe informacje (np. na temat niesprawiedliwych wyników wyborów, czy dotyczących aktów terroru), których celem jest m.in. kształtowanie negatywnego nastawienia społeczeństwa wobec państwa i jego instytucji. W rosyjskiej terminologii owe informacje mogą przybierać formę tzw. „bomb” i „min” informacyjnych. Bomby informacyjne to szereg informacji mających lawinowo „detonować” społeczne niezadowolenie. Z kolei miny informacyjne to wycieki i publikowanie materiałów kompromitujących polityków czy innych działaczy społecznych.


Separatyści
Sposób, w jaki jest prowadzona wojna nowej generacji, najlepiej jest widoczny na przykładzie konfliktu na Ukrainie. Państwo ukraińskie na początku 2014 r., po latach rządów prorosyjskiego prezydenta Janukowycza, znajdowało się w stanie całkowitego rozkładu i nie było zdolne do obrony własnego terytorium - wg odtajnionych ostatnio informacji, Ukraina miała wówczas do dyspozycji zaledwie 5 tys. żołnierzy zdolnych do walki. Rosjanie posiadali także własnych agentów wśród ukraińskiej kadry dowódczej – najbardziej znanym przykładem zdrady było przejście na stronę rosyjską admirała Denisa Berezowskiego dzień po tym, jak objął dowództwo floty ukraińskiej. Podobnie uczyniła też większość milicjantów z jednostki specjalnej „Berkut”.


Dla usprawiedliwienia aneksji Krymu oraz interwencji w Donbasie Rosjanie wykorzystali także „lokalny potencjał protestu”, czyli kontrolowane przez siebie, marginalne grupki aktywistów, których celem było proklamowanie autonomicznej republiki Krymu czy też Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. I tak Aksjonow, przyszły „premier” Krymu, okazał się być związany z lokalną mafią, a jego ugrupowanie miało poparcie 4% mieszkańców półwyspu. Z kolei Denis Puszylin, który ogłosił się „przewodniczącym parlamentu DRL”, w wyborach w 2013 r. zyskał 0.08% głosów. Pomimo faktycznego, minimalnego poparcia, rosyjskie media wykreowały ich na „prawdziwych” przedstawicieli lokalnych społeczności, przeciwstawiających się „faszystowskiej juncie z Kijowa”. Taki zafałszowany obraz rzeczywistości został przekazany zarówno rosyjskiemu społeczeństwu - nie było to problemem ze względu na dominację mediów reżimowych, jak i próbuje się wmówić z mniejszym czy większym sukcesem społeczeństwom zachodnim. Przykładowo w Polsce propaguje się slogany o „banderowcach” oraz przywołuje się rzeź wołyńską, by nastawić Polaków przeciw Ukraińcom.


Z kolei do lokalnych sił „samoobrony” werbowano ochotników oraz najemników, zarówno miejscowych, jak i zagranicznych, za pośrednictwem różnych „niezależnych” organizacji sterowanych przez Rosję, m.in. poprzez Eurazjatycki Związek Młodzieży czy też biura związane z czasopismem „Zawtra”. Kadrę dowódczą i specjalistyczną stanowili „urlopowani”, rosyjscy żołnierze zawodowi. W ten sposób sformowano m.in. Batalion Swarog, złożony z rodnowierów (wyznawców słowiańskiej religii pogańskiej), węgierski Legion Świętego Stefana - podejrzewany o związki z nacjonalistyczną partią Jobbik, żądającej włączenia ukraińskiego Zakarpacia do Węgier, oddział im. Jovana Ševicia serbskich czetników, bułgarski Prawosławny Świt, Batalion Zaria utworzony przez narodowych bolszewików, Unite Continentale francuskich i serbskich faszystów, wchodzących w skład Batalionu Prizrak, czy Kompanię Rusicz faszystów rosyjskich. Kiedy jednak to przestało wystarczać, „separatystyczną” armię przed klęską musiały ratować już regularne jednostki wojsk rosyjskich – przede wszystkim był to specnaz GRU oraz oddziały powietrznodesantowe, czyli dwie formacje, którymi gen. Gierasimow może dysponować w trakcie „pokoju”.


Rosja na Krymie i w Donbasie w swoim mniemaniu kopiuje więc to, co wg niej robili Amerykanie przez ostatnie 20 lat, tj. doprowadzają do kryzysu przy pomocy miejscowych, marginalnych grupek swoich zwolenników, oraz przy wykorzystaniu potężnej machiny propagandowej, następnie – wciąż nieoficjalnie - wspierają zbrojnie swych popleczników, by za ich pośrednictwem, i poprzez marionetkowe niby-państwa, przejąć kontrolę nad cudzym terytorium.


Rosja na wojnie – Ukraina, Syria, Europa
Biorąc pod uwagę ten sposób rozumienia współczesnej wojny, jaki przedstawił Gierasimow, widać wyraźnie, że Rosja zupełnie inaczej postrzega konflikt na Ukrainie, niż Zachód. Dla Zachodu (m.in. USA, UE) jest to konflikt między dwoma suwerennymi państwami, w którym Zachód próbuje odgrywać rolę mediatora, a podejmowane przez niego działania, jak sankcje ekonomiczne wobec Rosji, mają służyć temu, by zmusić ją do „deeskalacji” konfliktu i zaakceptowania negocjacji dyplomatycznych jako właściwego sposobu jego rozwiązania. Z rosyjskiego punktu widzenia Ukraina (czyli Mała Rosja) nie jest żadnym partnerem do rozmów, tylko sztucznie wydzielonym terytorium rosyjskim, które powinno zostać włączone z powrotem do Wielkiej Rosji. Na przeszkodzie temu stanęły sponsorowane przez Zachód siły opozycji ukraińskiej, konieczna była więc bezpośrednia interwencja Rosji dla obrony jej terytorium. Wówczas Zachód dokonał „eskalacji” konfliktu poprzez wspieranie antyrosyjskiego reżimu w Kijowie oraz politykę sankcji politycznych i ekonomicznych. Dla Rosji jest to więc wojna z Zachodem, któremu podlega marionetkowy rząd ukraiński – a skoro Zachód udaje, że nie ma nic wspólnego z proeuropejskimi Ukraińcami, to Rosja udaje, że nie ma nic wspólnego z separatystami.


Także zaskakujący dla Zachodu ruch Rosji, by pod pretekstem walki z Państwem Islamskim wesprzeć militarnie (i w sojuszu z Iranem) słabnący reżim Assada w Syrii, wpisuje się w tę logikę. Dla Rosji jest to po prostu inny „front” wojny z Zachodem, a jej działania prawdopodobnie mają na celu osłabienie Unii Europejskiej poprzez zaangażowanie jej sił i skoncentrowanie uwagi na mającej drugorzędne znaczenie Syrii oraz ISIS, a nie na Ukrainie, bez której Rosja nigdy nie odzyska statusu imperium. W ten sam sposób rozgrywana jest też przez Rosję kwestia uchodźców – jako kolejna okazja do rozbijania spójności i paraliżowania UE.


Europa
W polityce amerykańskiej kluczową rolę w Europie i na obszarze śródziemnomorskim (obejmującym m.in. północną Afrykę czy Syrię) odgrywa - lub powinna odgrywać - Unia Europejska. Stanowi to odejście od polityki z czasów prezydentury Busha, który z UE za bardzo się nie liczył i uważał, że USA są w stanie działać samodzielnie w każdym miejscu na świecie. Okazało się to być bardzo kosztowne dla Stanów Zjednoczonych, stąd też za prezydentury Obamy dokonano zmiany tego podejścia – dla USA priorytetem stał się obszar Azji i Pacyfiku, a najważniejszym zagrożeniem zaś rosnąca potęga Chin. Nie chcąc jednak porzucać Europy i Bliskiego Wschodu, ale i nie mogąc przeznaczać dla niego wielu zasobów, koniecznością stało się oddanie odpowiedzialności za ten teren „lokalnemu” sojusznikowi, czyli Unii Europejskiej. Stąd też poparcie USA dla wzmocnienia Unii oraz bardziej partnerskie jej traktowanie. Z kolei wszelkie ruchy osłabiające UE, zwłaszcza ze strony eurosceptycznych rządów państw członkowskich, są przyjmowane przez Amerykanów bardzo negatywnie. Jest to też powód, dla którego PiS-owska próba zacieśnienia relacji z USA okazała się zupełną mrzonką, a konfrontacyjny kurs wobec UE spotkał się ze zdecydowaną reakcją polityków amerykańskich. By relacje mogły być partnerskie, to jej strony muszą być sobie mniej więcej równe – z tego powodu Polska nie jest i nigdy nie będzie partnerem dla USA, może nim być tylko UE (i Polska jako jej część).


Rosjanie zdają sobie sprawę z tego, że USA jest bardzo niechętne angażowaniu się w sprawy europejskie i oddają w tym względzie inicjatywę Unii. Tak też było w przypadku konfliktu na Ukrainie, gdzie główną rolę w wysiłkach dyplomatycznych pełniła UE, początkowo reprezentowana głównie przez ministrów spraw zagranicznych Trójkąta Weimarskiego (Niemcy – Francja – Polska), a po wyeliminowaniu z polityki Radka Sikorskiego, przede wszystkim przez kanclerz Niemiec, Angelę Merkel. USA jedynie wspierały i koordynowały swoje działania z UE. Tym samym to Unia stała się głównym przeciwnikiem Rosji w konflikcie ukraińskim, a jej osłabienie (a najlepiej rozpad) priorytetowym celem, którego osiągnięcie może w przyszłości umożliwić opanowanie Ukrainy. Z tego powodu Rosja od 2014 r. podjęła szereg działań – politycznych, dyplomatycznych i ekonomicznych, skierowanych przeciw UE, poszczególnym państwom członkowskim, partiom czy nawet osobom, opowiadającym się za silną Unią. Biorąc pod uwagę to, że w rosyjskiej doktrynie wojskowej tego typu środki stanowią element prowadzenia działań wojennych, to można uznać, że Rosja już drugi rok prowadzi wojnę z Unią Europejską, której ta dopiero zaczyna być świadoma.

Źródła (podlinkowane) :
Bartles Charles K., Getting Gerasimov Right, Military Review, January – February 2016

Darczewska Jolanta, Wojna informacyjna z Zachodem. Nowe wyzwanie?, Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Wojna hybrydowa – wydanie specjalne, 2015

Mezzofiore Gianluca, Ukraine Crisis: Who Are the Russian Neo-Nazi Groups Fighting with Separatists?, International Business Times, 2014

Wojnowski Michał, Aleksandr Dugin a resorty siłowe Federacji Rosyjskiej. Przyczynek do badań nad wykorzystaniem geopolityki przez cywilne i wojskowe służby specjalne we współczesnej Rosji, Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrznego 10/14, 2014

Wojnowski Michał, Terroryzm w służbie geopolityki. Konflikt rosyjsko-ukraiński jako przykład realizacji doktryny geopolitycznej Aleksandra Dugina i koncepcji „wojny buntowniczej” Jewgienija Messnera, Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrznego 11/14, 2014

Wojnowski Michał, „Zarządzanie refleksyjne” jako paradygmat rosyjskich operacji informacyjno-psychologicznych w XXI w., Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrznego 12/15, 2015

Wojnowski Michał, Koncepcja „wojny nowej generacji” w ujęciu strategów Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrznego 13/15, 2015

Wojnowski Michał, Mit „wojny hybrydowej”. Konflikt na terenie państwa ukraińskiego w świetle rosyjskiej myśli wojskowej XIX-XXI wieku, Przegląd Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Wojna hybrydowa – wydanie specjalne, 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz