czwartek, 19 listopada 2015

Patriotyzm negatywny, patriotyzm pozytywny

Trafił mi do ręki (komputera) krótki tekst prof. Marka Krajewskiego pt. "Od rewolucji wyobraźni do polityk prostoty. Kilka uwag na temat aktualnych zmian społecznych w Polsce." W tekście tym Krajewski wymienił 3 fundamentalne cechy określające Polaków - czyli centralną pozycję rodziny jako najważniejszej wartości, stosunek do Kościoła i religii katolickiej (pozytywny czy negatywny, zawsze jest istotny) oraz poczucie niższości wobec Zachodu. Nie będę omawiał tutaj w całości treści, chciałem tylko zacytować fragment dot. tego trzeciego fundamentu i odnieść się do niego.

Krajewski pisze tak:
"Trzecim powszechnikiem, który w sposób niezmienny formatuje tożsamość Polaków jest poczucie niższości. Ten specyficzny kompleks ma u swoich podstaw silnie zinternalizowany przymus „doganiania” Zachodu, wypływający nie tylko z przekonania o kulturowym i cywilizacyjnym zapóźnieniu Polski, ale też z traktowania Zachodu jako bezdyskusyjnego punktu odniesienia dla oceny tego kim jesteśmy. Przejawami tej specyficznej mentalnej zależności jest na przykład ukrywanie przez polskie firmy swojej narodowej tożsamości; bezkrytyczne wprowadzanie zachodniej kultury organizacyjnej i to nie tylko w przedsiębiorstwach, ale też w instytucjach publicznych i uniwersytetach; powszechność argumentu „powinno być jak na Zachodzie” w dyskusjach dotyczących wszystkich w zasadzie kwestii - poczynając od sposobu organizacji szkolnictwa, przez rozwiązania prawne, a kończąc na estetyce miast. Dosyć interesującym przejawem opisywanego tu syndromu jest czynienie z każdego, nawet najbardziej drobnego, sukcesu Polaków poza granicami kraju, gorącego newsa, celebrowanego przez wszystkie media, a także silne eksponowanie kategorii wstydu w relacjonowaniu tego, co w rodzimym kontekście uznaje się za opóźniające pogoń za oddalającym się Zachodem. Zawstydzający jest poziom znajomości języków obcych przez Polaków, ich zachowania podczas wakacji za granicą, ksenofobiczne postawy i niechęć wobec mniejszości seksualnych, stan publicznych toalet i niedostatki higieny użytkowników komunikacji miejskiej. Problem polega na tym, iż źródłem wstydu nie jest tak silne zinternalizowanie pewnych wartości, że każde odstępstwo od nich budzi zażenowanie, ale raczej strach przed tym, co powiedzą inni, zwłaszcza mieszkańcy bardziej ucywilizowanych części świata. Strach przed tym, że nie zostaniemy przez nich uznani za swoich, że nie przyjmą nas do wspólnoty tych, którzy reprezentują Zachód. Uznanie wstydu za podstawowy czynnik organizujący zmiany społeczne, jest równoznaczne z przyjęciem, że tożsamość Polaków pozostaje poza ich kontrolą i że jest niezwykle relacyjna, powstaje w silnej korespondencji z tym, co na zewnątrz. Oczywiście trudno sobie wyobrazić, inne, niż relacyjne źródła tożsamości, problem polega na tym, że identyfikacje Polaków nie wykuwają się w związkach o charakterze symetrycznym, ale raczej tych przepełnionych poczuciem niższości. To ostatnie przyjmuje czasami zaskakujące formy - takie, jak zgeneralizowana niechęć wobec tego, co zachodnie, ksenofobia, bezkrytyczne celebrowanie tego, co polskie, katolickie, narodowe i patriotyczne. Wszystkie one opierają się bowiem na dobrze rozpoznanym mechanizmie racjonalizacji, określanym mianem „kwaśnych winogron”. Pojawia się on wówczas, gdy przedmiot pożądania staje się nieosiągalny, co prowadzi do intensywnych prób zakwestionowania jego wartości, rodzi wrogość wobec niego. Paradoks polega na tym, że tożsamość oparta na tego rodzaju niechęci, nadal tworzona jest w asymetrycznej relacji i wiąże się z przyznaniem do własnej niższości."

Wymienione są tu dwie formy, w jakiej przejawia się polskie poczucie niższości. Pierwsza zakłada, że skoro to, co polskie, jest gorsze, to należy się tego wyrzec, ukryć, ślepo zaadaptować i skopiować to, co na Zachodzie. Taki kompleks niższości ukrywany jest pod maską modernizmu, nowoczesności czy postępu w stosunku do polskiego zacofania. Drugą formą jest ucieczka i zamknięcie się - jeśli zetknięcie się z "wyższą" kulturą Zachodu jest boleśnie niemiłe, to należy ów Zachód trzymać z dala od Polski, odizolować się od jego zgniłego wpływu. Ten kompleks niższości maskowany jest przywiązaniem do wartości, tradycji, narodu i odwołaniem do patriotyzmu.

Nietrudno rozpoznać w tych dwu postawach odpowiadające im dwie największe polskie partie polityczne. Platforma - ta niby nowoczesna, liberalna i wykształcona, ale też kompletnie pozbawiona wyobraźni, reaktywna i potrafiąca jedynie pasywnie podążać za tym, co narzucą jej inni. Z drugiej strony jest PiS - odmieniający przez wszystkie przypadki Patriotyzm, Ojczyznę i Naród, niby oparty o fundamentalne wartości, ale właściwie chcący zamknąć Polskę w sobie znanych ramach, nie narażając się na kontakt ze światem zewnętrznym.

PO i PiS nie różnią się więc tak bardzo - ich kompleks niższości (odzwierciedlający kompleksy ich wyborców) jest taki sam, różnią się tylko formą ekspresji. By przezwyciężyć te kompleksy trzeba odejść od tych dwóch sposób działania i myślenia - bezmyślnego naśladownictwa czy agresywnego odcinania się. Obie te postawy są szkodliwe. Nie można się odcinać, tylko przyjmować z innych kultur (zachodnich czy innych) to, co dobre i pożyteczne, ale jednocześnie zachowywać poczucie własnej wartości i dumy, odrzucać poczucie wstydu za własną kulturę. Można by to nazwać takim "pozytywnym patriotyzmem", w odróżnieniu od platformerskiego braku patriotyzmu czy patriotyzmu negatywnego w wykonaniu PiS. Jest to trudne, bo wymaga wielkiego wysiłku, ale jest teraz bardzo potrzebne. I chyba najlepszym narzędziem do tego byłaby Sztuka, mająca największą moc tworzenia nowych mitów i opartej na nich narracji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz