niedziela, 13 września 2015

12 sprawiedliwych

W 2008 r., po wybuchu kryzysu finansowego, królowa angielska złożyła wizytę w London School of Economics, gdzie zadała jedno proste pytanie - "jeśli ten kryzys jest tak wielki, czemu nikt go nie przewidział?". Z odpowiedzią ekonomiści męczyli się bardzo długo i w końcu stwierdzili, że był to "błąd zbiorowej wyobraźni" - cokolwiek to znaczy. Najczęściej też powtarzano, że nikt nie był tego w stanie przewidzieć.

W 2009 r. Dirk Bezemer z Uniwersytetu Groningen sprawdził, czy faktycznie tak było. Przejrzał wszystkie publikacje z okresu sprzed kryzysu, w których zawarte były ostrzeżenia o nadciągającym załamaniu. Oczywiście, że wariatów na świecie nie brakuje, w tym piszących i publikujących, i któremuś mogło się trafić z "przepowiednią", więc dodatkowym kryterium było to, czy tej prognozie towarzyszyło solidne uzasadnienie - w postaci obliczeń i opisu teorii.

Nie wiem, ilu jest ekonomistów na świecie. Może dziesiątki, może setki tysięcy. Oczywiście, specjalizacje są różne i tylko niektórzy zajmują się badaniem koniunktury. Ale na pewno w każdym kraju jest co najmniej jeden ośrodek (choćby rządowy albo banku centralnego), którego jest to głównym zadaniem. W każdym bądź razie specjalistów od koniunktury brakować nie powinno.

Bezemer naliczył 12 osób, które prawidłowo przewidziały kryzys. Liczba przypadkowo magiczna, ale ważniejszy jest fakt, że to jednak żenująco mało. Co można by powiedzieć o inżynierach, gdyby się okazało, że tylko 12 z nich buduje mosty, które się nie zawalają? Albo gdyby tylko pacjenci 12 chirurgów przeżywaliby operacje? Ekonomiści nie są szczególnie upośledzoną umysłowo grupą społeczną, ich błąd nie mógł więc wynikać z tego, że coś zrozumieli źle.

Co więc wyróżniało tych 12 ekonomistów? Żaden nie kierował się dominującą, neoklasyczną teorią ekonomiczną. Jak bardzo dominującą, to wskazują słowa prof. Keen'a, jednego z owych dwunastu, który stwierdził, że upubliczniając swoje ostrzeżenia przed kryzysem ryzykował swoją karierę zawodową. Policzył zresztą później, że na świecie 95% uczelni wykłada jedynie ekonomię neoklasyczną, pomijając zupełnie wszystkie inne teorie. Nie inaczej jest zresztą w Polsce, gdzie na marginesie wspomni się Keynesa (taki gość, co chciał interwencji państwa, ale się na tym przejechał), może Marksa (zło wcielone jako jedyna istniejąca alternatywa dla prawdziwie słusznej wersji ekonomii), a poza tym nic więcej - pranie mózgu od samego początku. Całe bogactwo różnych odmian ekonomii jest pomijane. Dlatego też tak wielkim zaskoczeniem dla niektórych prostszych umysłów jest to, że ekonomia nie dzieli się jedynie na słuszną kapitalistyczną i niesłuszną socjalistyczną. Świat nie jest taki prosty.

P.S. Nie, ja nie przewidziałem kryzysu. Kiedy już było wiadomo, że jest, sądziłem, że będzie to standardowe spowolnienie, jakie występuje średnio co 7-10 lat (tzw. cykl Juglara), bo mijało właśnie 8 lat od poprzedniego załamania związanego ze spekulacją na dotcom'ach w 2000 r. Myliłem się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz