czwartek, 17 września 2015

Leki sieroce

W 1983 r. w USA przyjęty został tzw. Orphan Drug Act (Ustawa dot. Sierocych Leków), który zakładał duże zwolnienia podatkowe, subsydia na badania, szybką ścieżkę akceptacji leków oraz silne prawa patentowe dla firm, które będą tworzyć i produkować leki na rzadkie choroby, na które w USA choruje mniej, niż 200 tys. ludzi (tzw. orphan drugs, leki - sieroty, których nikt nie chce wynaleźć ani wytwarzać). Dotąd firmy farmaceutyczne nie były zainteresowane tymi lekami, gdyż (w ich mniemaniu) odbiorców na nie było za mało, by stanowiło to atrakcyjny dla nich rynek. Racjonalne wytłumaczenie, nie można mu nic zarzucić.

Na podstawie ODA, przez 25 lat do obiegu wprowadzono 370 takich leków. W 2008 r. okazało się, że orphan drugs dają 74% dochodu firmom farmaceutycznym, w tym także wielkim korporacjom w rodzaju GlaxoSmithKline, Roche, Johnson&Johnson czy Pfizer.
Taka ciekawostka, ale można się przy niej zadumać nad takimi kwestiami, jak to, czy:
- prywatne firmy są nieomylne?
- suma racjonalnych decyzji firm na wolnym rynku daje zawsze optymalne wyniki?
- interwencje państwa zawsze psują rynek?
- Stany Zjednoczone są tym ideałem państwa wolnorynkowego, na jakie są kreowane?
and last but not least:
- czy państwo nie powinno mieć innych celów i priorytetów, niż "zarobić na siebie", jak prywatne korporacje?

Ciekaw jestem, jakiego łamańca intelektualnego użyliby fundamentaliści, by w tej sytuacji obronić swoją wizję doskonałego rynku. Większość pewnie powiedziałaby jakąś głupotę w stylu "wyjątek potwierdzający regułę" i że to tylko odosobniony przypadek (mogę takich "jednorazowych przypadków" przytoczyć więcej).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz