piątek, 18 września 2015

Strach ma Wielkie Oczy

Temat emigrantów/uchodźców wciąż się mnie czepia i odpuścić nie może, więc brnę w to dalej. Pominę przy tym wystąpienie Kaczyńskiego w Sejmie, które można dopisać do długiej listy wypowiedzi jego haniebnych, czy niemrawe ruchy Kopaczo-Platformy, wskazujące kolejny raz na to, że jak zwykle nie bardzo radzą sobie z rzeczywistością, gdy ta ich kopie w tyłek. Zajmę się dziś Strachem. Do ludzi zastraszonych żadne rozsądne argumenty nie trafiają. Można tłumaczyć, argumentować, ale i tak trzymają się swoich lęków - tym razem przed muzułmanami. Ten strach mnoży liczbę islamskich najeźdźców - oficjalnie jest to 120-160 tysięcy, w zeszłym tygodniu widziałem liczbę 3-4 milionów, w tym tygodniu - 6 milionów. Co to będzie za tydzień, miesiąc czy rok?

Strach wynika z zetknięcia się z Nieznanym, po którym nie wiadomo, czego się spodziewać. To naturalne dziedzictwo tego, że wywodzimy się z dżungli - od rozpoznania zagrożenia zależało przetrwanie człowieka. Przy Nieznanym nie wiadomo nic - groźne toto jest czy nie? Więc się boimy.

Takimi Nieznanymi są muzułmanie, z którymi Polacy dotąd nie mieli za wiele do czynienia. Polscy Tatarzy są zbyt nieliczni, by większość obywateli miała możliwość ich spotkania. Aby zjeść oryginalnego kebaba czy falafela robionego przez Turków albo Palestyńczyków, to największe szanse mają tylko mieszkańcy dużych miast. Z drugiej strony - Polaków wyjeżdżających na wakacje do Egiptu, Tunezji czy Turcji było raczej niemało. Widać jednak przy darmowych drinkach nie zwraca się uwagi na to, do jakiego kraju się trafiło. Polska więc, jak była, tak nadal jest leżącym na uboczu swojskim grajdołkiem, które światowe burze omijały. A tu nagle pojawia się perspektywa przyjęcia do kraju 12 tysięcy muzułmanów. OMatkoBoska.

Tu włącza się Strach przed Nieznanym. Można wówczas zareagować w dwojaki sposób - nie ryzykować, tylko wiać, albo się ze Nieznanym zmierzyć, a może okaże się to nie takie groźne. Żadna z tych opcji nie jest lepsza czy gorsza sama z siebie - czasem jedna jest skuteczniejsza, czasem druga, zależy od okoliczności. Przed nosorożcem lepiej uciekać, z pająkiem można sobie poradzić. Reakcje Polaków wpisują się dokładnie w ten schemat. Część chce uniknąć spotkania z muzułmanami, zamknąć się, obwarować, bo to ryzykowne wystawiać się na kontakt - a nuż okradną, zgwałcą, zaśmiecą, zasymilują, sterroryzują i zamienią kościoły w toalety. 120 tysięcy rozmnoży się w 6 milionów. Inni chcą podjąć ryzyko - pewnie, że muzułmanie mówią inaczej, inaczej się modlą, jedzą, zachowują, ale to wciąż ludzie. A mało ludzi biega ciągle z nożem w ręku albo się wysadza w powietrze. Na pewno nie 6 milionów, a nawet 120 tysięcy.

Inny Strach przed Nieznanym wynika z typowo polskiej niepewności i kompleksów. Polacy lękają się kontaktu z cudzoziemcami, bo boją się wyjść na głupków - dlatego, że nie znają języków, albo znają, tylko mówią niepoprawnie i z akcentem, albo że okaże się, że czegoś nie wiedzą, bo cudzoziemcy na pewno wiedzą coś lepiej i więcej itd. Lepiej więc unikać z nimi kontaktu, zamknąć się w swym zaścianku, byleby tylko nie wystawiać się na ryzyko ośmieszenia się, bo z takimi muzułmanami nawet nie wiadomo, jak postępować.

Sam jestem zwolennikiem zmierzenia się z Nieznanym. Może dlatego, że mam trochę większą wiedzę o muzułmanach, niż to, co pokazują w telewizorniach - dlatego też wiem, że Strach ma Wielkie Oczy i wyolbrzymia zagrożenie. Muzułmanie nie są groźni. Albo są równie groźni, co Katolicy. Groźni mogą być terroryści albo fanatycy, a ci stanowią margines wśród muzułmanów (i katolików też). Da się ich wyłapać, nie wpuścić albo odesłać z powrotem. W każdym bądź razie 12 tysięcy muzułmanów nie przyjdzie nagle do 36 milionów Polaków, nie przystawi im broni do głów i nie każe przechodzić na islam.

A jak któryś nasika w kościele, to jak każdego menela - zgarnie go policja. Jeśli zaś nie wierzycie w możliwości własnego państwa, to czy pretensje o to należy mieć do muzułmanów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz